Gdy za oknem szalały śnieżyce, zima, czy plucha, jedyne, o czym marzyliśmy to lato, wakacje, plażai gorące słońce. Utęsknione nie tylko ze względu na piękną opaleniznę,
ale również przez zbawienny wpływ na nasze samopoczucie. Sam widok złocistych promieni wpadających przez okno pozytywnie nastraja do świata. W tym roku lato nas rozpieszcza, możemy się opalać do woli nie tylko w egipskich kurortach, ale i nad zwyczajowo zimnym Bałtykiem. Poszukamy więc pozytywów opalania, przypomnimy też negatywne skutki nadmiernej ekspozycji na słońce.
Charakterystyka promieniowania słonecznego:
Zacznijmy od podstaw, czyli informacji o samym promieniowaniu słonecznym. Słońce emituje szerokie widmo promieniowania, z którego do Ziemi dociera światło widzialne oraz promieniowanie ultrafioletowe (UV). To właśnie promienie UV mają znaczący wpływ na organizm oraz skórę człowieka. Dzielimy je na 3 grupy w zależności
od długości fali:
1. UVA (320-400 nm) – stanowi ok. 95% całego promieniowania ultrafioletowego docierającego do Ziemi. Charakteryzuje się stałym natężeniem, niezależnie od pory roku oraz dnia, przenika przez chmury oraz szyby. Jest najbardziej niebezpieczne dla skóry,
jej tak zwany „cichy wróg”. Pozornie niegroźne, gdyż nie wywołuje znacznych uszkodzeń na poziomie naskórka. Skóra narażona na to promieniowanie zyskuje ładną opaleniznę, bez pojawienia się rumienia oraz poparzeń słonecznych. Większe szkody pojawiają się natomiast w głębszych warstwach skóry, gdzie powoduje fotostarzenie, a także przyczynia się do powstawania zmian nowotworowych.
2. UVB (280-320 nm) – to pozostałe 5% promieniowania UV docierającego do Ziemi. Promieniowanie to nie ma zdolności przenikania przez szyby oraz chmury, przenika jedynie przez wodę i szkło kwarcowe. Najsilniejsze działanie wykazuje latem w godzinach południowych. UVB mają wpływ jedynie na naskórek, gdyż wnikają bardzo płytko.
Są odpowiedzialne za oparzenie słoneczne, rumień, a także pigmentację skóry (pozostawiają też opaleniznę). Drażnią spojówki oraz rogówkę oka, mają wpływ na powstawanie zaćmy. Obniżają również odporność organizmu (pojawiają się częstsze infekcje bakteryjne oraz wirusowe), a także przyczyniają się do rozwoju nowotworów.
3. UVC (200-280 nm) – niemal całkowicie zatrzymywane przez warstwę ozonową, więc nie dociera do Ziemi. Często produkowane jest sztucznie przez lampy ksenowe lub rtęciowe, gdyż ma silne właściwości bakteriobójcze (stosowane jest np. przy sterylizacji powietrza). To promieniowanie jest niebezpieczne dla człowieka ponieważ bardzo szybko wywołuje rumień, stan zapalny skóry, bolesne poparzenia, uszkodzenia łańcuchów DNA oraz jest szkodliwe dla oczu.
Promieniowanie słoneczne: kiedy korzystne, a kiedy szkodliwe?
Mimo tego, że ekspozycja na słońce kojarzy nam się jedynie z przyjemnością, to każdy
z nas powinien zdawać sobie sprawę z jednych, jak i drugich efektów działania promieniowania słonecznego:
- Wygrzewanie się na słońcu daje nam dużo radości, ponieważ promienie słoneczne pobudzają organizm do wytwarzania endorfin – hormonów szczęścia.
- Poza tym uaktywniona zostaje produkcja melaniny, która oprócz opalenizny chroni nas przed kolejnymi dawkami promieniowania (jest naturalnym filtrem przeciwsłonecznym), hamuje rozwój bakterii i grzybów, a także (podobnie jak witamina E) działa przeciwstarzeniowo niszcząc wolne rodniki.
- Ponadto słońce aktywuje w skórze produkcję witaminy D3, która ma wpływ na dobrą kondycję naszej skóry i kości.
Słońce dawkowane w nadmiarze, może nam jednak szkodzić:
- Poparzeniom słonecznym często towarzyszą: gorączka, bóle głowy, nudności, wymioty, a nawet zaburzenia krążenia. Promieniowanie UV osłabia nasz system odpornościowy, czego efektem jest zwiększona ilość infekcji bakteryjnych,
czy wirusowych, np. opryszczki po nadmiernym nasłonecznieniu, a także zwiększone ryzyko rozwoju nowotworów. - Długotrwała ekspozycja na UV może powodować wiele niekorzystnych zmian wyglądu skóry, jej struktury i funkcji. Całość tych zmian określa się mianem fotostarzenia. Najszybciej zauważalnym na skórze efektem ubocznym opalania
jest rumień, który powstaje przez nadmierne rozszerzenie się naczyń krwionośnych. Należy podkreślić, iż każda postać rumienia jest oparzeniem, czyli zjawiskiem niekorzystnym dla skóry. Może mu towarzyszyć obrzęk, pieczenie, a później pęcherze i łuszczenie się skóry. Promieniowanie UV stymuluje produkcję metaloproteinaz – enzymów, których nadmierna aktywacja wywołana opalaniem powoduje niszczenie włókien kolagenu w skórze. Prowadzi to do utraty jędrności skóry oraz powstawania głębokich zmarszczek. Promieniowanie słoneczne ma również negatywny wpływ na elastynę (włókna te poprzez zmianę swojej struktury tracą swoje właściwości). Zjawisko to nosi nazwę elastozy i prowadzi do pojawienia się w skórze zdegenerowanych włókien zbijających się w małe grudki, a czasem nawet i guzki. Promienie słoneczne uszkadzają także naczynia włosowate w obrębie skóry, co objawia się teleangiektazjami (rozszerzonymi naczynkami). Rozszerzeniu ulegają także ujścia gruczołów łojowych, a na skórze pojawiają się zaskórniki. Zaburzenia dotykają również melanosomów, czyli komórek produkujących melaninę. Komórki te łączą się w skupiska tworząc przebarwienia, plamy pigmentacyjne, piegi. W warstwie podstawnej naskórka pod wpływem opalania dochodzi do nieprawidłowych podziałów, dlatego skóra staje się szorstka i grubsza.
O tym, jak walczyć z efektami fotostarzenia w gabinecie kosmetycznym pisaliśmy
w jednym z wcześniejszych artykułów.
W korzystaniu ze słońca należy znaleźć złoty środek. Słońce jest nam niezbędne do właściwego funkcjonowania, nie oznacza to jednak potrzeby leżenia plackiem na plaży przez tydzień. Do wytworzenia witaminy D3 oraz endorfin wystarczy nam dzienna 15 minutowa ekspozycja na słońce. Ci, którzy jednak lubią plażowanie, niech nie załamują rąk, a o zasadach bezpiecznego korzystania ze słońca niech przeczytają
już za tydzień.
[divider style=”dotted” top=”20″ bottom=”20″]
Magdalena Majcher