Rośnie popularność kosmeceutyków, czyli produktów z pogranicza kosmetologii i farmakologii. Obecnie cała kategoria dermokosmetyków jest najszybciej rozwijającym się segmentem rynku kosmetycznego z rocznym wzrostem na poziomie 6 proc. Popyt na innowacyjne kosmeceutyki rośnie, bo przybywa alergików, a ta grupa produktów stanowi istotny element profilaktyki alergii kontaktowych oraz związanych z nimi schorzeń, m.in. zapalenia skóry. Choroba ta – według danych ZUS – stanowi przyczynę nawet 200 tys. zwolnień lekarskich rocznie.
Kosmeceutyki to produkty z pogranicza kosmetologii i farmakologii. Termin ten stosowany jest powszechnie przez przemysł kosmetyczny na całym świecie, mimo że oficjalna definicja kosmeceutyków nie została jeszcze wypracowana. Federalna ustawa o żywności, lekach i kosmetykach całkowicie odrzuca ten termin, uznając istnienie jedynie leków lub kosmetyków. Najbliższym rzeczywistości określeniem może być słowo dermokosmetyki – te produkty w krajach Unii Europejskiej mają oficjalną kategorię, a warunki, jakie muszą spełnić, wymienione są w dyrektywie 76/768/WE. Mimo braku jednolitej definicji kosmeceutyki stanowią najszybciej rozwijający się segment światowego rynku kosmetycznego.
– Rozwój sektora dermokosmetyków to 6 proc. więcej sprzedaży i wzrostu rynku każdego roku. Ten wzrost zaczął się w 2017 roku. Szacuje się, że to będzie minimum 6 proc. rocznie aż do 2021 roku, kiedy rynek dermokosmetyków powinien osiągnąć ok. 1,9 mld zł – mówi agencji informacyjnej Newseria dr Izabela Zawisza, prezes zarządu KF Niccolum.
Kosmeceutyki to kosmetyki funkcyjne, które oprócz działania upiększającego, m.in. przeciwstarzeniowego i polepszającego wygląd skóry, zapewniają dodatkowe korzyści zdrowotne. Zgodnie z prawem europejskim nie mogą zostać uznane za leki, ponieważ nie leczą chorób ani nie zwalczają ich objawów. Produkty te zapobiegają wystąpieniu symptomów alergicznych, często poprzez tworzenie niewidocznej bariery między skórą a substancją uczulającą. Rosnąca popularność kosmeceutyków w Polsce to efekt stale wzrastającej liczby alergików. Jak pokazuje badanie „Epidemiologia Chorób Alergicznych w Polsce”, podatność na uczulenie występuje u co drugiego mieszkańca kraju.
– Coraz więcej Polaków ma objawy alergii, ale też większą świadomość na ten temat. Pragnąc chronić swoją skórę, stosują emolienty, kremy barierowe czy kosmetyki funkcyjne, które nie zawierają tylko pustej bariery, ale pełnią określoną funkcję, są aktywne, czyli kosmeceutyki – mówi dr Izabela Zawisza.
Rosnącym problemem w polskim społeczeństwie są nie tylko alergie wziewne i pokarmowe, lecz także kontaktowe. Spośród tych ostatnich najczęściej występuje uczulenie na nikiel – jak wynika z badań KF Niccolum, problem ten dotyka 15 proc. Polaków – oraz na chrom i kobalt. Alergia tego rodzaju może prowadzić do poważnych chorób skóry, które według danych Eurostatu stanowią drugie w kolejności choroby zawodowe – koszty przez nie powodowane wynoszą ok. 600 mln euro. W Polsce – według danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej – choroby zawodowe skóry plasują się na 6. miejscu wśród wszystkich zachorowań na schorzenia zawodowe.
– Istotna jest prawidłowa diagnoza i świadomość na temat tego, skąd się biorą objawy. Równie ważna jest jednak wiedza, że wielu chorobom można zapobiegać, stosując profilaktykę. Alergie na metale to schorzenie nabyte, spowodowane wzmożoną ekspozycją najczęściej na nikiel, chrom i kobalt. Stosując preparaty zabezpieczające skórę, możemy zapobiec przyszłemu uczuleniu – mówi dr Izabela Zawisza.
Na alergię niklową najbardziej narażeni są przedstawiciele takich grup zawodowych, jak fryzjerzy, kosmetyczki, kasjerzy, pracownicy opieki zdrowotnej oraz niektórzy muzycy. Objawy uczulenia mogą wystąpić po zetknięciu z przedmiotami codziennego użytku, m.in. monetami, sztućcami czy oprawkami okularów. Obecnie nie ma możliwości leczenia alergii na nikiel, możliwe jest jedynie zapobieganie wystąpieniu uczulenia, głównie poprzez unikanie alergenu lub stosowanie kosmeceutyków. Polscy naukowcy opracowali innowacyjną cząsteczkę, która zastosowana w kremach tworzy niewidzialną tarczę przeciwko alergizującym jonom niklu.
– Wspomniane metale są wszechobecne, są w obudowach telefonów, laptopów, tabletów. Również wśród dzieci odsetek uczulonych stale narasta, bo codzienna ekspozycja na te czynniki uczulające sprawia, że gromadzą się one w organizmie i w końcu dochodzi do nabycia alergii – mówi dr Izabela Zawisza.
Nowoczesne kosmeceutyki mogą być stosowane nawet kilkakrotnie w ciągu dnia, kolejne warstwy nie powodują bowiem uczucia dyskomfortu. Nadają się również jako baza pod makijaż. Dostosowane są do potrzeb skóry bardzo wrażliwej oraz atopowej – alergia niklowa bardzo często współwystępuje z atopowym zapaleniem skóry.
@Newseria